środa, 20 czerwca 2012

Ukraina

Witajta!
Nie wiele mam czasu w dodatku pisze z kafejki internetowej w Rosji także na poprawę bledow ort. nie liczcie-musicie mi je wybaczyc:D
Na poczatku chciałem podziekowac Panu z Krakowa, który tym oto miłym akcentem pozegnal mnie w Polsce. Prawdziwy szacunek za umiejetnosci parkowania;)

12 dni do...
Wyjazd. Jak tylko dojechała do Krakowa ekipa z Lubina wyruszyliśmy na Ukrainę. Plan byl prosty - jak najszybciej dojechać do Lwowa, Kuzyn idzie spac, ja z dziewczynami zwiedzamy miasto a wieczorem wszyscy idziemy do Kumpla.
Juz po drodze zostałem brutalnie uświadomiony iz szerokosc mojego motocykla znacznie się zwiekszyla.Stojąc z kuzynem na swiatlach chciałem go poinformowac, ze niedługo bede musiał zatankować. Podjezdzam do niego od tylu a tu nagle pyk...ja stoję motor lezy i zapala sie zielone swiatlo! Kuzyn wystawia glowe przez szybe, patrzy na mnie i ze zdziwieniem pyta czy mi pomoc. Szybka ocena sytuacji wykazala, iz zachaczylem o jego zderzak kufrem co spowodowało iz motocykl z całym sprzętem sie po prostu polozyl a co nie moze?
Nic to, jedziemy dalej. Dalsza droga do granicy obyla sie bez przygod.
Za to na przejściu, podjezdzamy ciągle w tej samej kolejności, Kuzyn z ekipa w aucie przodem ja za nimi, dostajemy jakieś karteczki od celników i zaczyna sie zbieranie pieczątek. W pewnym momencie kuzyn podaje celnikowi paszport, ten zdziwiony odmawia i kaze jechać dalej, no to kuzyn w auto i jedzie. Mija kolejnego celnika i udaje sie do wyjazdu. W tej samej chwili podbiega do mnie ten sam celnik i pyta gdzie on ucieka? Sam sie dziwie, w koncu jeszcze nic nie przemycamy, czyżby Kuzyn chciał skandal przed Euro wywolac? Celnik krzyczy, biegnie do butki, zaczyna gdzieś dzwonic, inna celniczka macha na mnie bym podjechał mowiac- Ty sie nie boj my go dorwiemy! A ja wlasnie tego sie obawiam! Przeciez tam w aucie jest moja mama! Zawrócili ich spowrotem kiedy ja bylem przy ostatnim punkcie z pieczątkami. Duzy celnik zabrał paszport, zobaczył wizę rosyjska i sie pyta dokąd jadę. No to ja mu ze na Ukrainę, na mecz do Charkowa a potem do Rosji.
- Kuda do Rosji?
- Waladywostok?
- Kuda? Powtarza zdziwiony celnik. Bierze moje dokumenty, wychodzi z butki.
- Na motocyklu?
- Da.
- Po ciemu?
- A pociemu nie? Bo mogu. ( zauważcie jak wysoki poziom rosyjskiego reprezentuje, zwlaszcza, ze rozmawiam z ukrainskim celnikiem:D )
- Od polski durak. Poszedł. Doswidania
Odjezdzam, czekam chwile az Kuzyn sie wytłumaczy i ruszamy dalej w drogę. Od razu widać ze Ukraina do ostatniego dnia przygotowywuje sie do euro. Na trasie do Lwowa jeszcze robili drogę, malowali pasy i na szybkiego sypali pobocza. W pewnym momencie dostrzegłem jak auto Kuzyna zaczyna zostawiać po sobie dziwne slady. Myslalem, ze hamuje i tylnie swiatlo stop mu sie spaliło ale nieeee. Chwile pozniej skrecalismy w lewo i niesamowicie zaskoczony zauwazylem, ze mój motocykl zaczyna slizgac sie wraz ze swiezo polozonym asfaltem!
Lwów-to nie jest miasto dla motocykli!
Wyobraźcie sobie szerokie drogi, takie nasze 4pasmowki, asfaltowe na przemian ze starymi kocimi lbami, tak wyjezdzonymi ze az sliskimi. Oczywiście zadnych pasów to tez nagle zaczynaja cie wyprzedac ludzie zarówno z lewej jak i z prawej strony! W dodatku jezdza trolejbusy ( na Ukrainie każde duze miasto ma trolejbusy), busy i tramwaje. Wszystko to wywolalo przerażenie na kuzyna twarzy, które bylo niczym w porównaniu z moim strachem! Bo jakby tego bylo malo to wszystkie studzienki ściekowe oraz szyny, które powinny byc pochowane pomiędzy kocimi lbami, od dawien dawna nie bawia sie juz w chowanego i dumnie wystaja 20cm ponad powierzchnie nawierzchni! Wjezdzam na skrzyżowanie, chce skrecic w prawo a szyny skrecaja w lewo i ni jak nie moge ich przejechac bo mi sie kolo slizga! Zatem kierunek w prawo a jade w lewo, po czym na delikatnym wzniesieniu przejezdzam szyny i zaczynam jechac prosto by wyprostowac motor a nastepnie dopiero skręcam w prawo! Widzie śmiech na twarzy kierowcy za mna, przyjaznie macha mi reka i dalej czeka na zielone bo na moim juz nie zdazyl!
Przyznać trzeba, ze ludzie na Ukrainie życzliwi i bardzo uprzejmi a przynajmniej my z takimi mieliśmy doczynienie.
Po zakwaterowaniu kuzyn poszedł spac a my na miasto. Lwów...to miasto, które wciaz zyje polska historia! W lwowskich kosciolach widziałem więcej inskrypcji w polskim języku a niżeli w polskich, gdzie wszystkie sa albo po lacinie albo po niemiecku! To miasto to prawdziwe muzeum pod gołym niebem.
Wracamy po Kuzyna i do Kumpla!
http://www.kumpel.biz/
Wszystkim polecam! Przed wyjazdem mialem rozmowę z Kamila na temat testowania nowych restauracji. Doszliśmy do wniosku ze na 10 dwie sie trafia na poziomie do 8 idzie sie po raz pierwszy i ostatni. Przyznam szczerze, ze wizyta w Kumplu w pelni wynagrodziła mi poprzednie 8 niewypalow!

12dni do...
Więcej na temat Lwowa dopisze kiedy indziej bo zabrało by mi to zbyt duzo czasu, którego teraz nie posiadam.

10 dni do
Z zalem opuszczamy Lwow i kierujemy sie do Kamienca Podolskiego, gdzie 1 noc spaliśmy w hotelu przy samym zamku a pozniej dla oszczędzenia 10zl (czego Kuzyn mi nigdy nie zapomni) przenieslismy sie do klasztoru. Droga do Kamienca...niesamowicie lalo! W dodatku kuzyn gna po ukraińskich drogach ponad 100km/h a ja zaraz za nim na motorze w deszczu! Zapada noc dojezdzamy do  Skaly Podolskiej ( jestem swiecie przekonany, ze to tu), po raz 1 zatrzymuje mnie policja ale wszystko dobrze sie kończy. Sprawdzaja dokumenty,pytaja gdzie jade, w tym momencie kuzyn sie cofnal wyszedl z auta, chwile pogadalismy, pytam ich o klasztor, w którym teoretycznie mieliśmy nocować, policjant robi wielkie oczy, mówi ze o niczym takim nie wie, oddaje dokumenty i puszcza nas wolno! Kuzyn mówi, ze niedaleko Kamienca jego GPS znalazl nocleg. Zly na siebie bo caly mokry zapierdzielam w nocy (juz kolo 22) szybko motorem, w dodatku widze ze juz niedlugo zkonczy mi sie benzyna w baku, zly na kuzyna bo ten jedzie gdzieś dalej kiedy to przeciez jest tu na miejscu! Bluzgam go pod kaskiem ostro bo jedziemy juz dobre 40minut, Kamieniec( w moim mniemaiu) dano za nami a on mnie prowadzi do jakiegos miejsca w poblizu Kamienica! Juz mialem sie zatrzymac i oznajmic, iz dalej nie jade i wracam, kiedy oczom moim ukazal sie znak...znak Kamieniec Podolski a zaraz za nim hotel kuzyna! Jak sie pozniej upewnilem, Skala Podolska a Kamieniec to dwie rozne miejscowosci.
Parokrotnie zdazalo mi sie ze moje dziecinne wyobrażenie czegoś zostało pokonane przez rzeczywistosc. Drzewo, krtore w wspomnieniach siegalo 10 pietra, obecnie ma 3m. Dziura, która byliśmy w stanie przejsc do Chin, dzisiaj jest jedynie glebszym lejem po bombie w lesie. Wszystkie nasze wrażenia z dzieciństwa opierają sie na przejaskrawionych wspomnieniach. Wizje, które pielęgnujemy w glowie sa na stale poplatane z nasza wyobraznia! Zatem postarajcie sie wyobrazić sobie jak sie czuje człowiek, kiedy okazuje sie, ze obraz, który towarzyszy mu od dzieciństwa nawet w polowie nie jest tak doniosły jak w rzeczywistosci! Czytając trylogie Sienkiewicza nie bylem świadom, ze to co on opisuj jest tak dostojne, olbrzymie i niezdobyte! Kamieniec stanowi jednoczesnie wspaniala baze wypadowa do innych atrakcji tego rejony. Zwiedzilismy Zbaraż, Chocim - Polacy potrafili -oraz Okopy sw.Trójcy

8 dni do
Jedziemy do Baru, gdzie poznajemy przemile siostry zakonne. Dzielnie walcza z remontem klasztoru. Nastepnie prosto do Odessy, miasta, jak sie pozniej okazało, z najpiekniejszym dworcem kolejowym jaki w zyciu widziałem!
Tak prezentuj sie w środku! Wygląda niczym nasze muzea w dodatku czysty i zadbany. Porzadku pilnują policjanci a do jednej z poczekalni to nas ochrona nawet wpuscic nie chciała, chyba niegodniesmy wyglądali! Cale miasto zadbane a zwłaszcza ul.Puszkina, która dzięki mojej mamie znamy chyba wszyscy na pamiec-3h szukaliśmy banku, w którym mozna by wymienic zlotowki na ichniejsza walutę!
Przechodzilismy obok sklepu z bizuteria i futrami, u ktorego wejscia stal ochroniarz z kalasznikowem!
W Odessie po raz pierwszy pilem prawdziwy kwas chlebowy z beczki- doznania smakowe nie do opisania, tu takze po raz pierwszy widzialem plac typowo dla komunistycznych pochodowy.
Mielismy tez "przyjemnosc" zwiedzic noca czesc Oddesy, ktorej turysci nie chca widziec...naprawde nie chcecie jej widziec;)

6 dni do..

Jedziemy na Krym ...ale to juz kiedy indziej. Pozdrowienia z Nowosybirska.